niedziela, 5 lutego 2017

*** - Miniaturka 2


***


Pokochałem ją. Z całego serca. Nadeszło to niespodziewanie. Można by powiedzieć przypadkiem. Wspólny projekt szkolny. Razem jako Prefekci Naczelni. Zaczęliśmy spędzać ze sobą więcej czasu. W bibliotece. W salonie prefektów. Wspólne patrole. Wspólne uczenie się. Wspólna praca na zajęciach z eliksirów. Rozumiała mnie jak nikt, nawet bez słów, po czasie i ja zacząłem patrzeć na nią w inny sposób. Pod wpływem emocji zaprosiłem ją na bal z okazji rocznicy Drugiej Bitwy o Hogwart. Zgodziła się. Do tej pory nie wiem jakim cudem. Pocałowałem ją podczas wspólnego tańca, dała mi za to w twarz, a następnie przyciągnęła do siebie i pocałowała.


Hermiona Granger i Draco Malfoy. Szlama i Śmierciożerca. Szlama i czarodziej czystej krwi. To niemożliwe. To na pewno jakiś głupi dowcip. Wyrwał ją dla zakładu, a ona dała się omamić. Głupia dziewucha, przecież on jej nie kocha. Może podała mu amortencję, bo przecież nigdy nie tknął by jej nawet palcem. Co na to jego ojciec? Przecież zhańbił swój ród, zadając się z osobą takiego pokroju, ze szlamą. Co na to jej przyjaciele? Zdradziła ich. Jak ona mogła? Sprzymierzyła się z ich największym wrogiem! Tak mówili o nas wszyscy dookoła. Nie przejmowaliśmy się tym. Mieliśmy siebie. To nam w zupełności wystarczyło.


Oświadczyłem się Hermionie Granger dwa lata po skończeniu szkoły, poczas wycieczki do Włoszech. Powiedziała tak. Była tylko nieszczęśliwa z jednego powodu. Braku jej rodziców na ślubie. Wtedy wyjawiła mi swój sekret. Wcześniej tylko unikała tego tematu. Postanowiłem, że ich odnajdę. Obiecałem jej to. Zrobiłem to, co prawda z „małą” pomocą pieniędzy, ludzi z Ministerstwa Magii i najlepszych detektywów w Anglii, ale zrobiłem. Dlatego trzy miesięce później, dwudziestego lipca Jane i Andrew Granger mogli zobaczyć swoją jedyną córkę, wychodzącą za swojego byłego największego wroga. Nie omieszkałem im wtedy pogratulować stworzenia tak cudnej istoty jaką była, ona. Moja świeżo upieczona, ukochana żona.


Wiesz, muszę Ci coś powiedzieć. Jestem w ciąży. Powiedziała mi tego pewnego dnia. Cieszyłem się jak głupi. Ona też. Spodziewaliśmy się dziecka. Czyż to nie piękne? Było piękne. Dopóki nie dowiedziałem się, że jestem ciężko chory. Wtedy przestałem się cieszyć, a zastanawiałem się jak ja mam jej to powiedzieć. Bałem się, zarówno jej reakcji, jak i tego jak sobie poradzimy, jak ona sobie poradzi. Na szczęście udało mi się pokonać chorobę na tyle, że zobaczyłem jak nasze kochane bliźniaki, Rose i Scorpius, dorastają, po raz pierwszy idą do Hogwartu, zdają sumy na same Wybitne. Niestety nie dotrwałem do ich owutemów.


Płakała. Znów. Widziałem to po jej oczach. Siedziała z lekko odchyloną głową i wpatrywała się gdzieś daleko w przestrzeń. Co działo się w jej głowie? Może myślała o czymś. Może nie myślała o niczym. Tego nie wiem. Nigdy nie dowiedziałem się, gdzie krążą jej myśli, gdy odpływa. Nie dowiem się tego teraz. Nie dowiem się tego nigdy. Niestety. Chciałem dodać jej otuchy. Stanąłem za nią i położyłem jej rękę na ramieniu. Nie zareagowała. Jak zawsze. Gdy wyprostowała głowę i znów spojrzała przed siebie, podążyłem za jej wzrokiem. Teraz obydwoje wpatrywaliśmy się w mój grób. Dziś mija kolejna rocznica mojej śmierci.*



~~~
* Jest to drabble, które napisałam jakieś dwa lata temu. Znajdując je ostatnio natchnęło mnie, aby zrobić z tego miniaturkę w postaci kilku drabble. Dlatego ta część może wydawać się taka trochę inna.
Mam nadzieję, że się spodoba, mimo smutnego zakończenia. Nie martwcie się, będą i takie z wesołym. :)

Pozdrawiam, 
Ariela








2 komentarze:

  1. Bardzo się cieszę, że jednak nie porzuciłaś pisania. Mimo że nie pojawiło się tu wiele rozdziałów, to zdążyłam się przywiązać do tej historii i brakowało mi jej...
    Miniaturka/drabble mnie się podobała. Jestem ogromną fanką smutnych zakończeń, rzadziej da się je przewidzieć. Jednak to na następny rozdział czekam z dużą, jak na mnie, cierpliwością.
    Pozdrawiam,
    Lilith ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Początek jest meega uroczy! <3
    Zwłaszcza nie dziwię się, że dała mu w twarz, jak zapragnął ją pocałować, ale że oddała mu pocałunek aż się zdziwiłam :D
    Trochę nie przepadam za miniaturkami dramione, gdyż lubię patrzeć, jak ich uczucie rodzi się powoli z ogromnej nienawiści do miłości, alwe tutaj jest to okazane szybko, lecz jak widać w miarę stopniowo :)
    Wojna zmienia ludzi, więc Draco musiał się zmienić, w końcu zauważył, że podążanie za ojcem niekoniecznie jest dobre, a w jego przypadku to było ogromnie nie dobre!! Ale na szczęście się opamiętał i zakochał w Hermionie, która moim zdaniem w książkę Rowling zupełnie nie pasuje do Rona... Naprawdę Najlepsza końcówka! Chociaż żal mi, że Draco umarł... Hermionie musiało być bardzo ciężko, zwłaszcza z dojrzewającymi dziećmi, które musi dobrze wychować...
    Bardzo ciekawa, oryginalna i zwięzła miniaturka. Wszystko króciutkie i na temat :)
    Czekam na rozdziały opowiadania!
    Pozdrawiam,
    Calliste

    [https://melodie-serc.blogspot.com/]

    OdpowiedzUsuń